Witam po dłuższej przerwie:)
Śnieg za oknem skutecznie zniechęca mnie do pracy:(
Moja koleżanka zamówiła ostatnio u mnie lalkę - cheerliderkę.
Do zadania podeszłam pełna obaw.... tym bardziej, ze mało czasu na wykonanie....
Najpierw wykrój, kilka poprawek... i przystąpiłam do szycia...
Dosyć duża głowa i "bujne" włosy spowodowały, że głowa się chwiała. Musiałam usztywnić ją wkładając w tułów i szyję patyk (nie wiem czy to był najlepszy pomysł, ale nic innego nie przyszło mi do głowy...)
Jeszcze koszulka, spódniczka, skarpetki, buciki i już jest...
Brakuje pomponów, ale o to zadba już przyszła właścicielka lalki:)))
A za moim oknem usiadł bociek:)))) Nareszcie:)))
Sprawiła mi ogromną radość:)))
Czasami tak niewiele potrzeba, żeby człowiekowi radośniej było na duszy..... :))))
To już chyba wiosna.....
Pozdrawiam wiosennie:)))
Fajna ta cheerliderka:)Bociek rzeczywiście nastraja optymistycznie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhehehheh dobra jest !!!!!!!!!! HEHEHEH kocham szyte lale :):)
OdpowiedzUsuń